Czy Ty czasem pizgasz złem?

selfie mama i syn na molo

Myślałam, że będzie łatwiej. Że od początku instynktownie będę wiedziała, co robić. Że poradzę sobie z wszystkimi trudnościami. Zawsze będę pamiętać że to tylko dziecko, że to taki etap i że takie zachowanie jest ważne dla jego rozwoju. I nic mnie nie przerośnie. Wszak moją tajną bronią jest wiedza. Niejedno wiem i niejedno widziałam. Dość sporo też przeżyłam, a jednak tak bardzo się pomyliłam.

Pizgasz czasem złem?

Niedawno pewna mama zadała mi ciekawe pytanie: czy masz w ogóle czasem takie dni, że pizgasz złem? To pytanie początkowo mnie rozbawiło, ale potem jednak zasmuciło.

Kiedy zakładałam blog bardzo zależało mi, żeby nie pokazywać cukierkowego, nierealnego obrazu macierzyństwa. Nie udawać, że jesteśmy zawsze uśmiechnięci, a nasza codzienność usłana różami. Zależało mi, żeby pokazać, jakie naprawdę jest macierzyństwo.

A jest jak życiowy i emocjonalny roller coaster. Jedni mówią, że przejazd będzie wspaniały i w ogóle och i ach, a inni, że beznadziejny i jeszcze pożałujesz, że się na niego zdecydowałaś. A kiedy już wsiądziesz okazuje się, że właściwie ani jedni, ani drudzy nie mieli racji.

Nie jest czarno-białe, natomiast często bywa szarawe. Czasem budzisz się pełna entuzjazmu, a matczyna rzeczywistość pluje Ci w twarz od samego rana. A czasem w natłoku wściekłości, przemęczenia i wypalenia za gardło złapie Cię takie wzruszenie, które topi wszystkie lody i roczula każdą komórkę Twojego ciała.

Szarawe macierzyństwo

Chcę żeby każda osoba, która tu trafia wiedziała, że często bywa u nas niełatwo. Że równie często nie wiem, co robić i sobie z czymś nie radzę. Kiedy nerwy sięgają zenitu zdarza mi się zapominać, że to tylko dziecko. Bywa że coś mnie przerasta, a w niektórych sytuacjach nawet proste rzeczy. I tak, pizgam wtedy złem.

Mam wiedzę, ale nie zawsze da się ją po prostu zastosować. Wiedza, choć przydatna, nie chroni mnie przed codzienną frustracją i przemęczeniem. W żadnym z podręczników nie pisali, że niektóre dobre rozwiązania wymagają tyle czasu i energii, że mogą wykańczać.

I że zdarzy się, nie raz i nie dwa razy, że zrobisz dokładnie to, czego nie powinnaś. Bo prawda jest taka, że żadne inne doświadczenie nie było w stanie przygotować Cię na rodzicielstwo.

Pomyliłam się

Pomyliłam się, sądząc że będzie inaczej. Łatwiej i lżej. Przeceniłam siebie i swoje możliwości. Niedoszacowałam rzeczywistości. A jednak jestem z siebie dumna, że codziennie się z nią zmierzam i jakoś sobie radzę.

Nie bezbłędnie i nieidealnie, ale najlepiej jak potrafię i jestem w stanie. I Ty też powinnaś być z siebie dumna. Każdego dnia.

Podobał Ci się ten tekst? Uważasz, że ktoś jeszcze powinien go przeczytać? Napisz w komentarzu co sądzisz i śmiało, podaj go dalej, używając przycisków z boku strony.

Dziękuję za Twoje odwiedziny na stronie! Chcesz być na bieżąco? Polub mój profil na Facebooku lub Instagramie i nie przegap żadnego wpisu!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *