Blog

Rodzinny przewodnik – Wilno

Stare Miasto w Wilnie

Wilno odwiedziłam już kiedyś jako nastolatka. Wtedy, spiesząc za wycieczkową grupą, tęsknym wzrokiem spoglądałam na magiczne zakamarki tego miasta. Starałam się zapamiętać małe kawiarenki i zachować obraz ciasno upchniętych klimatycznych restauracyjek. Pragnienie zasmakowania wszystkich tych miejsc zaowocowało złożoną sobie obietnicą, że jeszcze kiedyś tam wrócę.

Jak to z takimi obietnicami bywa, życie zepchnęło ją na dalszy plan. Aż, zupełnie przypadkiem, wybraliśmy Wilno na ostatni przystanek naszych tegorocznych wakacji (po Tallinie i Rydze). Żeby było śmieszniej, to nawet nie była moja propozycja, ale za to strasznie się ucieszyłam kiedy padła.

Dziecko w restauracji: czy warto podjąć wyzwanie?

mama bawi się z dzieckiem w restauracji

Z zabieraniem dzieci do restauracji czy kawiarni jest jak z wszystkim, co się z dziećmi wiąże. Możemy snuć plany: te mniejsze (wypiję kawę) i te większe (wypiję w spokoju GORĄCĄ kawę). Możemy się przygotować albo po prostu liczyć, że może akurat jakoś to będzie. Niezależnie jednak od naszych wyobrażeń, oczekiwań i poczynionych wcześniej kroków, jak naprawdę będzie dowiemy się dopiero, kiedy rodzinną wizytę w restauracji lub kawiarni będziemy mieć już za sobą.

Pisałam Wam parę dni temu, że jednocześnie jestem trochę za i trochę przeciw takim rodzinnym wypadom. Jak się okazało, nie tylko moje odczucia odnoście takich atrakcji są, delikatnie mówiąc, ambiwalentne. Od Was usłyszałam raczej podobne relacje.

Droga przyszła nauczycielko mojego dziecka[1]

chłopiec w zoo

Mój Syn jeszcze nie zaczął przedszkola, ani tym bardziej szkoły. Do tej drugiej brakuje mu jeszcze zresztą dobrych kilku lat. Jaką jednak byłabym przedstawicielką Matek Polek, gdybym od czasu do czasu nie zamartwiała się o to już teraz? Jak się zaadaptuje, jak sobie poradzi z sztywnymi wymaganiami? Jak będzie się czuł, kiedy będzie musiał sprostać wysokim oczekiwaniom szkoły? Czy znajdzie się miejsce na jego energię w naszym ponurym systemie edukacji?

I oczywiście jeszcze jedno. Coś od czego, moim zdaniem, zależy bardzo wiele. Filar edukacji naszego dziecka: nauczyciel lub nauczycielka. Jaki będzie? Czy będzie zaangażowany i empatyczny? Czy będzie potrafił dostrzec moje dziecko i jego potrzeby pośród wielu innych? Czy znajdzie czas na bycie zarówno nauczycielem, jak i pedagogiem?