Zupełnie niedawno przydarzyła mi się taka sytuacja. Udałam się do banku. Towarzyszył mi Ignacy, który smacznie spał w wózku, więc pobrałam numerek i stanęłam przy drzwiach, możliwie najdalej od głośnika, przez który bardzo głośno system wzywał czekających. Nadeszła moja kolej i obsługująca mnie Pani zapytała, czemu stałam tak z boku, bo gdyby mnie widziała poprosiłaby mnie bez kolejki, a ja na to, że dziecko śpi, a te numerki czytają tak głośno i wtedy właśnie zdumienie mojej rozmówczyni sięgnęło zenitu. Bo przecież dzieci wychowuje się tak, żeby spały w każdych warunkach (dokładny cytat).
Nie była to, oczywiście, jedyna taka sytuacja, bo przecież kto z nas nie słyszał, że powinien włączać telewizor, pralkę, odkurzacz, a najlepiej jeszcze kosiarkę, kiedy dziecko śpi, żeby nie przyzwyczajało się do ciszy. Ta sytuacja jednak zapadła mi mocno w pamięć z powodu tonu, w jakim została przekazana ta porada. Dzieci wychowuje się tak, czyli to jest coś, co się po prostu robi i już. Porada ta nie jest kiepska, nie tylko dlatego, że zupełnie nieproszona, a dodatkowo nie istnieje coś takiego jak uniwersalny system wychowawczy, który każdy powinien stosować. Sama jej treść jest bez sensu, bo zmuszanie dziecka do spania w hałasie, czy innych, umówmy się, niesprzyjających warunkach, wcale nie jest dla niego dobre.