Chcesz nauczyć dziecko kultury? Zacznij od siebie!

Niedaleko kamienicy, w której mieszkamy w Gnieźnie znajduje się park. Nieco ponad rok temu został odnowiony. Mamy piękne alejki, nowe ławki, drewniane leżaki, fontannę i plac zabaw. Wraz z odbudową, do parku wróciło życie i dawna świetność. Ludzie chętnie do niego przychodzą, a w sezonie jest tam mnóstwo dzieci i rodzin. Na tym pięknym obrazku jest jednak pewna zadra.
placeholder image

Wraz z odwiedzającymi w parku pojawiają się śmieci. Szklane i plastikowe butelki, papierki, pampersy, pety. Leżą smutnie, dobitnie symbolizując ludzką głupotę i tęsknie spoglądają w stronę koszy na śmieci, które są tuż obok, w zasięgu wzroku.

Na nowym placu zabaw też jest jeden kosz, dodatkowe dwa kilka kroków dalej. Mimo to, każdego dnia znajduje się tam kilka butelek po napojach, trochę resztek jedzenia, chusteczki i inne odpady związane z obecnością dzieci i ich rodziców. Zazwyczaj z Ignacym zabieramy się za sprzątanie tych fantów. Po części dlatego, że trafia mnie szlag, kiedy widzę taką niedbałość i brak kultury, a po części dlatego, że moje dziecko i tak podnosi z ziemi wszystko, co się nadarzy, a więc także i te porzucone śmieci. Traktuję to jednak jako dobrą okazję, żeby wytłumaczyć Ignacemu, że śmiecić nie wolno, a dbać o wspólną przestrzeń naprawdę warto.

Pewnego dnia na plac zabaw przyszło troje dorosłych z dwoma małymi dziećmi. Dzieci rozbiegły się po placu, a dorośli rozłożyli się na ławce. Rozłożyli się to odpowiednie słowo, bo zajęli trzy ławki z nogami w górze. Samo to już mnie zirytowało, ale moja wyrozumiałość się skończyła, kiedy wszyscy zapalili sobie papierosy, wskutek czego każde dziecko na placu zabaw, z moim włącznie, miało okazję zaciągnąć się trującym dymem podczas zabawy.

Nie muszę chyba wspominać, że cały park jest strefą wolną od alkoholu i dymu tytoniowego. Na zwróconą przeze mnie uwagę usłyszałam, że jeeeezuuu, przecież tylko spalą to, co zapalili. A że nie odpuściłam, w końcu z wielkim niezadowoleniem zgasili papierosy. Ich niezadowolenie wiązało się jednak z bardzo niewybrednymi, przepełnionymi przekleństwami uwagami. Nasze starcie zatem trwało, bo wcale nie mam ochoty, żeby moje i inne dzieci słuchały takiego słownictwa na placu zabaw, który jest przecież ich przestrzenią. Dedykowanym im miejscem do zabawy.

Padło już gdzieś wyżej pojęcie kultury osobistej. Najczęściej, mniej lub bardziej, wymagamy jej od naszych dzieci. Chcemy żeby się odpowiednio zachowywały (cokolwiek to znaczy), nie przerywały kiedy inni mówią, sprzątały w pokoju i były uprzejme. Lubimy dużo mówić o tym, co powinny, co trzeba i co wypada. Nie zapominajmy jednak, że dziecko pewnie usłyszy, a może nawet czasem posłucha tego, co mówimy. Ale zawsze za to dostrzeże, co robimy.

Starsze dziecko może nam nawet bezpardonowo wytknąć sprzeczność pomiędzy tym, co mówimy, a tym co robimy. Skoro nie wolno obgadywać, to czemu ty obgadujesz babcię? Nie wolno przeklinać, a słyszałam jak mówisz brzydkie słowo! Po co mam sprzątać w pokoju, skoro ty możesz rzucać papierki w parku?

A młodsze po prostu będzie nas naśladować. Nie będzie szanować cudzej, w tym Twojej pracy i dbałości o czystość. Niechętnie pomoże Ci sprzątać w domu i nie będzie miało ochoty sprzątać po sobie.

Chcesz zatem, żeby Twoje dziecko potrafiło się kulturalnie zachować? Pokaż mu tą kulturę swoim przykładem. Naucz, jak być uprzejmym i jak dbać o wspólną przestrzeń.

Jeżeli chcesz, żeby Twoje dziecko było kulturalne, po prostu też taka/taki bądź. Nie śmieć i sprzątaj po sobie. Jeśli widzisz, że ktoś niszczy wspólną przestrzeń, reaguj. A jeśli widzisz, że na ziemi leży śmieć, to go po prostu podnieś. To naprawdę dobra okazja, aby pokazać dziecku właściwe zachowanie i wytłumaczyć, że po prostu fajnie jest być kulturalnym.

Jesteśmy trochę narodem maruderów. Lubimy ponarzekać, że park brzydki i zaniedbany. Że można by coś z tym zrobić. Kiedy odnawiają park marudzimy, że zamknięty. A kiedy go pięknie odbudują, nie potrafimy zadać sobie trudu, żeby o niego zadbać. Pewnie, że są zatrudnione służby, które zajmują się sprzątaniem w parku, zresztą w naszym parku odwalają kawał dobrej roboty. Ale dbanie o taką przestrzeń to element naszej własnej kultury osobistej i dbałości o wspólne dobro.

Bo tym właśnie jest, a właściwie powinien być park – wspólną przestrzenią. Kawałkiem zieleni w szarym mieście. Pięknym miejscem, w którym spokojnie mogą bawić się nasze dzieci. Beztrosko rozpędzić się na ścieżce bez strachu, że poślizgną się na rzuconym papierku. Biegać na boso w piaskownicy bez obawy, że w małą stópkę wbije się kawałek szkła. Cieszyć się przyrodą i oddychać świeżym powietrzem. Tylko od nas zależy, czy to się uda.

Ciebie też denerwuje śmiecenie na wspólnych terenach zielonych? Jak reagujesz, kiedy widzisz śmieci w parku? Zostaw odpowiedź w komentarzu. Wasze uwagi bardzo mi pomagają!

Dziękuję za Twoje odwiedziny na mojej stronie! Chcesz być na bieżąco? Polub mój profil na Facebooku lub Instagramie i nie przegap żadnego wpisu!

Przeczytaj również

Jak pomóc nieśmiałemu dziecku?

Kiedy myślimy o nieśmiałym dziecku, mamy przed oczami zwykle różne obrazy: dziecko, które wstydzi się w obecności obcych,dziecko, które nie lubi bawić się w grupie,dziecko,...
czytaj więcej

Jak poradzić sobie z trudnymi emocjami dziecka w miejscu publicznym?

Nie ma negatywnych emocji, choć czasem używa się właśnie takiego określenia. Każda z emocji jest istotna i pełni dla człowieka swoją funkcję. Są jednak takie emocje, z którymi bywa nam trudniej: smutek, zł...
czytaj więcej

Kary i nagrody w odpieluchowaniu

Odpieluchowanie bywa niełatwe dla rodziny. Czasami przyczyną jest brak gotowości dziecka. Innym razem trudność może stanowić dla rodziców fakt, że odpieluchowanie nie następuje od razu w całości. Niektóre...
czytaj więcej

Mity rodzicielstwa bliskości

Rodzicielstwo bliskości zyskuje coraz więcej zwolenników. Równie szybko, jak rośnie wiedza o nim, rosną także związane z nim wątpliwości i mity. Z jednej strony bliskościowa idea jest wielu rodzicom bliska...
czytaj więcej