Jestem dumna, że siedzę w domu z dzieckiem!

Przyjęło się mówić – moim zdaniem dość niefortunnie – że kobieta na urlopie macierzyńskim, czy też wychowawczym siedzi w domu z dzieckiem. W sumie to takie określenie nie jest dość niefortunne, ono jest tak niefortunne jak założenie bikini na czyjś ślub. Bo umówmy się, na takim urlopie dzieje się mnóstwo rzeczy, podejmuje się multum przeróżnych czynności, ale siedzenie spokojnie można uplasować gdzieś na szarym końcu klasyfikacji częstości ich wykonywania. W domu w sumie też nie jesteśmy tak często.
placeholder image
Wiecie, że gdybyśmy chcieli kogoś do tego zatrudnić wyszłyby nam 4 różne osoby – co najmniej? Ale ja w sumie nie o tym dziś chciałam, chociaż pokusa rozwinięcia tego tematu jest ogromna. ????

Nie do odtworzenia

Dzisiaj będzie o tym, czemu naprawdę warto sobie z tym dzieckiem trochę w domu posiedzieć. Najprościej jest powiedzieć, że te chwile z dzieckiem już nam się nigdy nie powtórzą. Może przydarzą się podobne, może nawet łudząco, ale każdy moment będzie jedyny i niezwykły. Szczególnie w pierwszych latach życia, ale o tym za chwilę. Mam świadomość, że w dobie wszechobecnych smartfonów i hulającego niemal wszędzie szybkiego łącza internetowego wszystko da się błyskawicznie sfotografować czy nagrać, a potem od razu wysłać, a nawet zdać relację na żywo. Tylko, że to nie jest to samo, nie da się porównać obecności przy pierwszym kroku lub słowie z jego nagraniem, nawet w najlepszej jakości. Takie momenty, owszem, zdecydowanie warto utrwalać, ale tuż po tym, kiedy je wspólnie z dzieckiem przeżyjemy. Pierwsze trzy lata życia, z naciskiem w szczególności na ten pierwszy to okres bardzo szybkich, jednoczesnych i dynamicznych zmian. Nigdy więcej już Twoje dziecko nie będzie się tak intensywnie rozwijać i uczyć tak wielu nowych rzeczy naraz. I nie mówię tu tylko o tych spektakularnych przełomach, na które wszyscy czekają, jak rozpoczęcie raczkowania, siedzenie, chodzenie czy mówienie, ale o wszystkich tych, nawet najmniejszych, codziennych poczynaniach, które złożą się na to, że pewnego dnia zauważymy, że nasze dziecko z maleńkiego, zupełnie bezbronnego zawiniątka zmieniło się w małego mądralę. Wierzcie mi, że nastąpi to w mgnieniu oka, bo czas przy dzieciach zaiwania szybciej niż możemy sobie wyobrazić. Zdarzało się, a w sumie nadal zdarza, że Tata Ignacego wyjeżdża tylko na kilka dni w delegację, a po powrocie nie może się nadziwić, jak bardzo nasz Syn się w tym czasie zmienił. Dlatego to właśnie na początku życia Twojego dziecka, jeśli masz możliwość wybrać i wybierzesz siedzenie w domu z dzieckiem, zyskasz jedyną w swoim rodzaju okazję, żeby towarzyszyć mu w jego rozwoju. Zobaczyć pierwszy świadomy uśmiech, pierwszy obrót na plecki, pierwszy ząb i pierwsze wszystko. Doświadczyć wspólnie ze swoim dzieckiem, jak przeistacza się w istotę społeczną, jak próbuje nowych smaków i zapachów i jak poznaje różnice faktur. Obserwować, jak uczy się konsekwencji różnych działań i jak komicznie i zaskakująco trafnie Cię naśladuje. Stać się towarzyszem w poznawaniu świata i wziąć udział w nieskończonym zachwycie lampkami choinkowymi i muchą za oknem.

Ciągły rozwój

Jednocześnie, wbrew obiegowej opinii, Twój rozwój wcale się w tym czasie nie zatrzyma. Poznasz się trochę lepiej i zobaczysz, jak odnajdujesz się w nowej sytuacji. Rozwiniesz swoją wrażliwość i empatię, bo od narodzin dziecka będziesz musiała nauczyć się porozumiewać z istotą, która nie dysponuje jeszcze zbyt wyrafinowanym zestawem komunikatów. Dowiesz się wiele na różne tematy, staniesz się z konieczności trochę specjalistą od wszystkiego: pielęgnacji, karmienia, chorób i psychologii dziecięcej. Ja na przykład wiedziałam sporo o rozwoju dziecka już przed narodzinami Ignacego, a po jego narodzinach dowiedziałam się co najmniej drugie tyle. Ponadto dla mnie, jako osoby zainteresowanej psychologią i rozwojem dzieci, możliwość obserwowania tego skomplikowanego i dynamicznego procesu u mojego Syna jest po prostu niezwykła. Sporo dowiedziałam się też na temat odżywania dzieci i zdrowego odżywania w ogóle, od kiedy mam w domu Malucha, u którego chcę wykształcić pozytywne nawyki żywieniowe. A to właściwie tylko wierzchołek tej masy rzeczy, których się dowiedziałam i nauczyłam dzięki temu, że zostałam Mamą. Na urlopie macierzyńskim lub wychowawczym będziesz pewnie zajmować się sprzątaniem, gotowaniem, organizacją życia domowego. Każda z tych rzeczy jest ważna, dla jednych mniej, dla innych bardziej. Jednak, moim, zdaniem, Twoja najważniejsza rola to nie rola sprzątaczki, czy kucharki, ale rola Mamy. Mamy, która towarzyszy w dynamicznym rozwoju swojego dziecka i wspiera go, kiedy tylko może (ale nie pospiesza!). I nie daj sobie wmówić, że stoisz w miejscu, bo oboje ze swoim Maluchem pędzicie na rozwojowej karuzeli. Korzystajcie zatem, zarówno Ty i dziecko, bo to jest Wasz czas! Czy zdecydowałaś/łeś się siedzieć w domu z dzieckiem? Dlaczego? Co jest dla Ciebie w tym czasie najważniejsze? Podziel się tym ze mną! Chcesz być na bieżąco? Polub mój profil na Facebooku lub Instagramie i nie przegap żadnego wpisu!

Przeczytaj również

Jak pomóc nieśmiałemu dziecku?

Kiedy myślimy o nieśmiałym dziecku, mamy przed oczami zwykle różne obrazy: dziecko, które wstydzi się w obecności obcych,dziecko, które nie lubi bawić się w grupie,dziecko,...
czytaj więcej

Jak poradzić sobie z trudnymi emocjami dziecka w miejscu publicznym?

Nie ma negatywnych emocji, choć czasem używa się właśnie takiego określenia. Każda z emocji jest istotna i pełni dla człowieka swoją funkcję. Są jednak takie emocje, z którymi bywa nam trudniej: smutek, zł...
czytaj więcej

Kary i nagrody w odpieluchowaniu

Odpieluchowanie bywa niełatwe dla rodziny. Czasami przyczyną jest brak gotowości dziecka. Innym razem trudność może stanowić dla rodziców fakt, że odpieluchowanie nie następuje od razu w całości. Niektóre...
czytaj więcej

Mity rodzicielstwa bliskości

Rodzicielstwo bliskości zyskuje coraz więcej zwolenników. Równie szybko, jak rośnie wiedza o nim, rosną także związane z nim wątpliwości i mity. Z jednej strony bliskościowa idea jest wielu rodzicom bliska...
czytaj więcej