Przez żołądek do mózgu: zdrowe odżywianie dziecka

zdrowe odżywianie dziecka

Zdrowe odżywianie jest ważne. Właściwie wiemy to wszyscy, choć część z nas ma do tego tematu dość luźne podejście, a jeszcze inni myślą że zdrowo się odżywiają, ale w gruncie rzeczy się mylą. Możemy jednak uznać, że ogólnie mamy świadomość tego, że to co jemy i pijemy ma wpływ na funkcjonowanie naszego organizmu.

Wiemy na pewno, że sposób odżywiania ma ogromne znaczenie dla kształtowania odporności, unikania wielu chorób, zachowania dobrego samopoczucia i ogólnie dobrego funkcjonowania naszego organizmu. Spożywane przez nas pokarmy i napoje w bardzo dużym stopniu mają też wpływ na prawidłowe działanie naszego mózgu. To jedna z tych prawd, które ogólnie znamy, ale kiedy mamy obniżony nastrój lub nasze dziecko źle się czuje, jakoś mało chętnie szukamy przyczyn w sposobie odżywiania. Tymczasem zdrowe odżywianie dziecka już od pierwszych jego dni to szansa dla niego na zmniejszenie ryzyka łapania infekcji, wystąpienia cukrzycy typu II oraz otyłości i jej powikłań[1].

Rachunek sumienia

Przyczyna niedoszacowania wagi zdrowego odżywiania dla funkcjonowania naszego organizmu jest tyleż prosta, co po prostu trudna do zaakceptowania. Niechętnie bowiem mamy ochotę przyznać, że być może właśnie niewłaściwe odżywianie sprawia, że nasze dziecko często choruje lub sprawia swoim zachowaniem problemy. Jest to trudne, bo zwyczajnie mamy wpływ na to, co stawiamy na naszym stole i co podajemy naszemu dziecku. Oznacza to, że musimy sami przed sobą się przyznać, że możemy mieć w tym temacie swoje za uszami.

Czysta karta

Nasze dziecko rodzi się właściwie bez nawyków żywieniowych. Ma jedynie, jak każdy człowiek, naturalną skłonność do preferowania słodszych smaków. Jest ona wynikiem procesów ewolucyjnych, bowiem gorzki smak dla ludzi pierwotnych oznaczał truciznę[2]. Słodkawy smak ma mleko matki, a także jego zamiennik, czyli mleko modyfikowane.

Preferencje smakowe i sposób odżywiania naszego dziecka w przyszłości w dużym stopniu zależą zatem od tego, co podamy mu na początku rozszerzania jego diety i później, w pierwszych latach życia. Mamy zatem niepowtarzalną szansę zapisać tą czystą kartę odżywiania naszego dziecka zdrowymi nawykami.

Oczywiście, możliwa jest późniejsza zmiana nawyków żywieniowych dziecka, ale im później, tym będzie to trudniejsze. Przykładowo, dziecko przyzwyczajone do spożywania cukru potrzebuje około dwutygodniowego odwyku, aby stopniowo zacząć odczuwać i akceptować inne smaki. Słowo odwyk padło tutaj celowo, bo cukier uzależnia, podobnie jak alkohol czy narkotyki.

Cukier = narkotyk

Cukier ogłupia kubki smakowe i podnosi poziom dopaminy, która kontroluje ośrodek nagrody i przyjemności w mózgu, w efekcie potrzebujemy go więcej i więcej. Wielu badaczy porównuje odzwyczajanie od cukru do odwyku od kokainy. Tymczasem statystyczny Polak spożywa ponad kilogram cukru miesięcznie, a około 20 % europejskich dzieci ma nadwagę[3]. Zjadamy kilka lub kilkanaście razy więcej cukru niż nasi przodkowie, ponieważ aktualnie jest on ukryty w około 80 % produktów dostępnych w sklepach[4].

Dzieci współcześnie są szczególnie narażone na wystąpienie otyłości i towarzyszących jej trudności właśnie z powodu niewłaściwego odżywiania, w tym właśnie nadmiernego spożywania cukru. Właśnie teraz mamy szansę zadbać o lepsze samopoczucie naszego dziecka dziś i w przyszłości, kształtując u niego pozytywne nawyki żywieniowe.

Paliwo dla mózgu

Zdrowe odżywianie dzieci ma też duże znaczenie z powodu jego ogromnego wpływu na funkcjonowanie mózgu. Z jednej strony właśnie dlatego, że, naturalnie, dziecko rzadziej chorujące i ogólnie cieszące się lepszym zdrowiem funkcjonuje lepiej na wielu polach. Nieprawidłowe odżywianie, poza otyłością, może powodować kłopoty ze snem, trudności w koncentracji i problemy z zachowaniem, a nawet nadpobudliwość[5].

Zanim urodziło się moje dziecko miałam, jak każda przyszła mama, sporo planów na to jak je wychowam. Bardzo wiele z nich zweryfikowała rzeczywistość opieki nad noworodkiem i niemowlakiem. Okazało się, że wielu postanowieniom zwyczajnie nie dam rady być wierna (np. że będę codziennie gotować), a przy jeszcze innych, wcale nie mam ochoty i motywacji do ich przestrzegania (np. że dziecko nie będzie z nami nigdy spało w łóżku). Wydaje mi się, że udało mi się po prostu wdrożyć w życie te postanowienia, które, już po urodzeniu Ignacego, miały dla mnie prawdziwe znaczenie i były zgodne z moimi wartościami.

Droga do zdrowego odżywiania

Jednym z takich postanowień było to, że dołożę wszelkich starań, aby ukształtować w moim dziecku pozytywne nawyki żywieniowe. Głównym powodem tej decyzji było to, że do pewnego czasu sama takowych nie posiadałam. Kiedy byłam głodna, wrzucałam w siebie co bądź, byle tylko nasycić apetyt. Miałam (i niestety mam nadal) ogromną słabość do słodyczy. Nie rozpatrywałam jedzenia w kategorii pokarmu odżywiającego cały organizm i paliwa napędzającego jego działanie. Patrzyłam na nie raczej w kategoriach nasycenia i przyjemności

Moje podejście zmieniło się kilka lat temu z powodu nadwagi i problemów z trawieniem, które lekarze próbowali zdiagnozować u mnie i wyleczyć przez około dwa lata. Dość radykalnie zmieniłam więc nawyki, zrzuciłam zbędne kilogramy, a niemożliwe do wyleczenia problemy z żołądkiem i jelitami, zniknęły jak ręką odjął. Wprowadziłam też zdrowe odżywianie do życia mojego partnera i oboje zgodnie stwierdziliśmy, że zwyczajnie czujemy się lepiej, kiedy jemy zdrowo.

Dlatego też bardzo zależy mi na tym, aby moje dziecko jadło zdrowo tak długo, jak tylko mam na to wpływ. Wierzę w to (a moją wiarę potwierdzają liczne badania naukowe), że jeśli moje dziecko będzie się teraz dobrze odżywiało, będzie miało też skłonność do pielęgnowania takich pozytywnych nawyków także w przyszłości. Kto zagląda na mój profil na Instagramie, ten wie, że sporo tam zdrowego jedzenia i kuchennych inspiracji bez cukru.

Zdrowo, czyli pod górkę

Jak zdrowe odżywianie dziecka wygląda w praktyce? To ciągłe dokształcanie, bo nie da się przeczytać jednej książki i wiedzieć wszystkiego od razu. Czas, spędzony na właściwym doborze produktów i czytaniu etykiet. Wysiłek, bo większość zdrowych posiłków musimy przygotować sami. Zwątpienie i samozaparcie, bo czasem sami mamy zwyczajnie ochotę na coś niezdrowego, a w niektóre dni pokusa, aby podsunąć dziecku cokolwiek jest naprawdę duża. To też zawód i frustracja, kiedy nasze dziecko pluje zdrową przekąską, a z zdrowego i zbilansowanego obiadu zjada tylko ziemniaki.

Ale to też radość, kiedy nasze dziecko woła o dokładkę ryby na parze lub ze smakiem pałaszuje gryczane ciastka. Ulga, że nasze dziecko stosunkowo rzadko choruje. Samozadowolenie, kiedy widzimy że ma mnóstwo energii i dobrze się rozwija, bo w kolejnym aspekcie możemy te zasługi przypisać sobie. Duma, że codziennie dajemy radę i, zamiast dać maluchowi czekoladowego batona, pieczemy te cholerne ciastka. I wreszcie satysfakcja, że odwalamy dla naszego potomka kawał dobrej roboty w trosce o jego zdrowie.

Na szczęście, świadomość żywieniowa od jakiegoś czasu rośnie. Mamy sklepy ze zdrową żywnością, fitrestauracje i dostęp do przekąsek bez cukru, także w marketach. To sprawia, że dbać o zdrowe odżywianie dziecka jest naprawdę łatwiej.

Słodycze jako tabu

Żeby było jasne, idealnie nie jest i poniekąd się nie da. Niezdrowe jedzenie otacza nas zewsząd, a robienie z niego tabu też nie jest najlepszym rozwiązaniem. Może się to skończyć tak, że nasze dziecko będzie wcinało ukradkiem ciasta i trzęsło się na widok żelków.

Dlatego Ignacy zjada np. czasem parówki, ale wybieram takie z najlepszym składem. Kiedy Babcia przyniosła nam pączki w Tłusty Czwartek, Ignacy mógł oczywiście zjeść swój kawałek. A kiedy inne dziecko poczęstowało go ciastkiem na placu zabaw, też nie robiłam z tego afery. Ale dbam o to, żeby takie sytuacje były bardzo sporadyczne i kiedy to ja decyduję, wybieram zdrowie.

Jak odżywia się Twoje dziecko? Czy zdrowe odżywianie jest dla Ciebie ważne? Zostaw odpowiedź w komentarzu!

Dziękuję za Twoje odwiedziny na mojej stronie! Chcesz być na bieżąco? Polub mój profil na Facebooku lub Instagramie i nie przegap żadnego wpisu!

[1][3] Według danych WHO.

[2] Wg Psychologia ewolucyjna D.Bussa

[4] [5]Te i inne ciekawostki, dotyczące wpływu kondycji naszego układu pokarmowego na funkcjonowanie organizmu, znajdziecie w książce Giulii Anders: Historia wewnętrza Jelita – najbardziej fascynujący organ naszego ciała

14 Comments

Add Yours
  1. 1
    Magda/ AsertywnaMama.pl

    dobry tekst, ważny temat. Mam poczucie, że trudno się oprzeć pokusie wszedobylskiego cukru, zwłaszcza, że (szczególnie w starszym pokoleniu) nadal pokutuje slogan (=przekonanie) z czasów głębokiego komunizmu „cukier krzepi”. konsekwencje tego zwrotu ponosimy do dziś. (a nadal nie wspomniałam o przemyśle i jakości produktów)

    • 2
      Martyna Filipiak

      Masz rację, produkty z cukrem są wygodą, są łatwo dostępne, można je szybko kupić i zjeść, a to dodatkowo utrudnia walkę z tą plagą. Faktycznie, dziadkowie, którzy wielu rzeczy nie mieli, chcą dać wnukom to co dobre i w ich czasach ekskluzywne, a to niestety najczęściej są słodycze :(. Cieszę się, że tekst się podobał, dziękuję za komentarz i zapraszam cześciej!

    • 6
      Martyna Filipiak

      Twój dobry przykład jest bardzo ważn! A co do Twojej córki to staraj się być dla niej zdrowym przewodnikiem i może trochę zainteresować ją zdrową żywnością, może np. wciągnąć ją do wspólnego gotowania? Życzę powodzenia, bo naprawdę warto! 🙂

    • 8
      Martyna Filipiak

      Dziękuję, a co Ci się w nim najbardziej podobało? Takie uwagi są dla mnie bardzo cenne przy przyszłej pracy nad blogiem ?.

  2. 9
    Natalia

    Szkoda, że mamy bardzo często idą na łatwiznę i kupują gotowe słoiczki. Rozumiem, że czasem można, ale można też np. dziecku przygotować banana, czy jabłko z marchewką po domowemu…

    • 10
      Martyna Filipiak

      Masz rację, że domowe jedzenie jest dla dziecka dobre. Podawanie mu normalnego, nierozdrobnionego jedzenia daje mu dodatkowo możliwość ćwiczenia mięśni twarzy, co zapobiega wadom wymowy. Poza tym wczesne oswajanie dziecka, różnymi komsystencjami zwiększa szansę na to, że będzie w przyszłości akceptowało urozmaicony i różnorodny jadłospis. Uważam jednak, że karmienie sloiczkami nie musi wynikać zawsze z lenistwa, ale np. z wpojonych zwyczajów, obawy przed podaniem dziecku czegoś niewłaściwego i szkodliwego, utartych stereotypów, podążania za radami starszych matek itd.

    • 12
      Martyna Filipiak

      Dziękuję, cieszę się, że się podobał. Zapraszam do częstszego zaglądania, będzie jeszcze więcej ciekawych artykułów ?.

  3. 13
    Olka

    Dzieci rodzą się z tzw. czystą kartą. Ich próg solny jest niski, a zapotrzebowanie na cukier praktycznie zerowe. To my – dorośli kształtujemy ich preferencje. Dlaczego często dzieci płaczą, gdy dajemy im zupę doprawioną „jak dla dorosłego”? Bo często jest ona przesolona. Dziecko parę razy zmuszone do jej zjedzenia, podnosi swój próg solny i nagle jego zapotrzebowanie na sól jest znacznie wyższe. To samo z cukrem – dzieci nie muszą jeść słodyczy, a jeśli już to mogą sięgać po te zdrowe. Jednak przyjęło się, że dziecku na prezent daje się czekoladki, żelki i inne słodkości. W efekcie dziecko się do słodyczy przyzwyczaja i później zaczyna jej łaknąć. Oczywiście wszystko jest dla ludzi, ale z głową. Słodycze czy słone rzeczy może jeść każdy, ale z umiarem i zdrowo.

    • 14
      Martyna Filipiak

      Niestety jest nadal sporo rodziców, którzy nie są tego świadomi. W diecie wielu dzieci króluje cukier, niemal we wszystkim, także w napojach i bardzo słone przekąski. A wielka szkoda, bo nasze dzieci mają szansę odżywiać się zdrowiej i nie mieć takich słabości do niezdrowego jedzenia, jak my. Trzeba jednak te pozytywne nawyki u nich najpierw ukształtować. Dziękuję za komentarz!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *