Istnieje sporo kanałów z propozycjami dla dzieci. Niektóre z nich oferują sporo wartościowych bajek, jak np. Reksio, Świnka Peppa, Bing i inne. Jednak na niekorzyść tego rozwiązania przemawiała ogromna ilość reklam puszczanych między programami.
Długie przesiadywanie przed ekranem
Pierwsze, co przychodzi mi do głowy, kiedy myślę o negatywnym wpływie reklam na dzieci (pozytywnego nie widzę), to znaczące przedłużenie czasu, który dziecko spędza przed ekranem. W naszym przypadku, w którym Ignacy ogląda głównie krótkie bajki, które trwają 5-10 minut, na każdą bajkę przypadała taka sama albo dłuższa ilość reklam (!).
Z tego powodu z zakładanych np. trzydziestu minut oglądania bajek może w prosty sposób zrobić się godzina. Jednocześnie trudno jest w umowach z dzieckiem skrócić ten czas, bo zazwyczaj umawiamy się na ilość bajek, jako że pojęcie czasu (np. 30 minut) jest jeszcze dla dziecka pojęciem abstrakcyjnym.
Zachęcam do przyjrzenia się temu, ile tak naprawdę reklam w ciągu dnia ogląda Wasze dziecko, bo jest spora szansa, że otrzymana ilość Was zaskoczy, a nawet przerazi.
Podatność na przekaz
Sprawdzałam, co rodzice sądzą na temat wpływu reklam na dzieci i w tym celu przejrzałam kilka wątków w tym temacie na rodzicielskich forach. Wygląda na to, że rodzice skupiają się głównie na tym, że małe dzieci są bardzo podatne na zawarty w reklamach przekaz. Martwi i męczy ich przede wszystkim to, że w dziecku bardzo łatwo wzbudzić pragnienie posiadania produktu z reklamy. Skutkuje to tym, że potem przez wiele dni, z właściwym dla małego człowieka uporem, maluch prosi o niezdrowe przekąski lub drogą zabawkę.
Oczywiście mają w tym rację, to musi być irytujące. Jednak w rzeczywistości negatywny wpływ reklam na dzieci to zdecydowanie szerszy temat.
Silny wpływ przekazu w reklamach dla dzieci jest niezaprzeczalny. Tak naprawdę nawet dorośli użytkownicy nie doceniają wpływu reklam na swoje konsumenckie wybory, a można śmiało szacować, że wpływ na dzieci jest jeszcze silniejszy.
Dzieci nie posiadają rozbudowanego filtra obiektywizmu i rozsądku. Z łatwością uwierzą i zapamiętają skojarzenie, że dobrą zabawę zapewni właśnie ta gra, a najlepsze orzeźwienie to właśnie ten napój (zwykle przepełniony cukrem!).
Przekaz w reklamach, zarówno tych dla dzieci, jak i dla dorosłych jest zwykle bardzo emocjonalny. Jednocześnie dzieci same w sobie są silnie emocjonalnymi istotami. Nie mają jeszcze wykształconych mechanizmów regulacji emocji, więc każdy taki stan przeżywają całym sobą.
Widzimy to zapewne na co dzień, kiedy dziecko bardzo silnie przeżywa frustrację, złość, niepowodzenia, a parę sekund później z tą samą siłą przechodzi w stan wielkiej radości, ekscytacji i euforii. Z podobną siłą będzie przeżywać sytuacje pokazane w reklamach, mimo że nie są prawdziwe.
O jednej z wyjątkowo szkodliwych reklam dla dzieci pisałam niedawno TUTAJ.
Przebodźcowanie
Mózg małego dziecka ma całą masę roboty na co dzień. Podlega bardzo szybkiemu i intensywnemu rozwojowi, następują w nim dynamiczne zmiany. W żadnym innym okresie życia, mózg nie ma do opanowania tylu kluczowych umiejętności w tak krótkim czasie. Stanowi to dla niego duże obciążenie.
Jednocześnie codzienność i otaczający świat są dla dziecka nowością, źródłem zaskoczenia i silnych bodźców. Gdy pojawia się więcej bodźców, niż jest w stanie znieść nasz mózg dochodzi do przebodźcowania. U małego dziecka (ale nie tylko) przebodźcowanie może prowadzić do przemęczenia, problemów z koncentracją, wybuchów złości i agresji oraz problemów ze snem.
Wszystko to wywołuje silny stres u dziecka, podnosząc niebezpiecznie poziom kortyzolu. To już jest bezpośrednie zagrożenie dla kondycji i odporności organizmu dziecka, czyli zwyczajnie szkodzi jego zdrowiu.
Brzmi to wszystko jak drastyczne straszenie, ale jest to niestety często pomijany temat. A reklamy, które – o ironio – są skierowane dla dzieci są doskonałym przykładem naładowanego bodźcami przekazu.
W typowej reklamie dla dzieci dużo się dzieje w krótkim czasie. Lektor przekazuje sporo informacji. Jest kolorowo, a często wręcz jaskrawo. Temu wszystkiemu towarzyszy wesoła, głośna muzyka. W typowej reklamie bodźce różnego rodzaju zalewają dziecko z każdej strony. Warto też pamiętać, że dziecko z reguły ogląda kilka reklam po sobie, więc naprawdę niełatwo o przebodźcowanie.
Możemy dokładać wszelkich starań, żeby wybierać dostosowane do wieku dziecka bajki z odpowiednią treścią i sposobem jej podania. Jednak jeśli bajki te przerywane są reklamami to tak naprawdę cała nasza troska i wysiłek idą na marne.
Wpływ reklam na dzieci
Nie widzę tak naprawdę żadnych zalet oglądania reklam przez dzieci. Za to widzę całe mnóstwo negatywnych skutków, które ze sobą niesie.
Jednocześnie jestem świadoma, że nie jesteśmy w stanie uchronić dziecka w pełni przed oglądaniem reklam, bo musielibyśmy właściwie nie wychodzić z domu. Reklamy pojawiają się przecież w sklepach, na billboardach. Polacy są zresztą, niestety słusznie, uważani za mistrzów zaśmiecania sobie krajobrazu przez wszechobecne reklamy.
Inne, negatywne skutki oglądania reklam są wspomniane m.in. w tym wpisie na dziecirosna.pl.
Ile reklam ogląda Twoje dziecko? Zauważasz jakiś wpływ reklam na Malucha? Co o tym sądzisz? Opowiedz mi o tym!
*O tym, dlaczego zdecydowaliśmy się na właśnie takie rozwiązanie napiszę w osobnym wpisie.
Dziękuję za Twoje odwiedziny na mojej stronie! Chcesz być na bieżąco? Polub mój profil na Facebooku lub Instagramie i nie przegap żadnego wpisu!